wtorek, 8 maja 2018

Krem i maseczka JANDA



Po zawartości słoiczka pozostało tylko wspomnienie. A zatem czas na podsumowanie.

Jak dotąd z marką JANDA nie miałam styczności, kosmetyki swego czasu były szumnie reklamowane w mediach, ale jakoś tak wyszło, że zapoznanie się z tymi produktami odwlekałam w czasie. Skorzystałam z okazji i wzięłam udział w rozdaniu na profilu tejże marki na FB.


Opisywany krem jest pięknie opakowany w szklany, dość masywny słoiczek o pojemności 50ml. Pojemnik pewnie leży w dłoni Na ogół nie zwracam większej uwagi na opakowanie, no ale przyjemnie jest mieć taką rzecz w damskiej toaletce. Cieszy oko.
Produkt przeznaczony jest dla kobiet po 30 roku życia o cerze suchej lub normalnej do stosowania zarówno na dzień jak i na noc.




Ogólnie krem jest dobry, szybko i skutecznie nawilżał, świetnie sprawdzał się pod makijaż, idealnie stapiał  razem z podkładem. Moja cera była świeża i promienna, wygładzona i dobrze przygotowana na nałożenie makijażu. Lekka konsystencja kremu bardzo mi odpowiadała, szybko się wchłaniał, jednocześnie nie pozostawiając tłustego filmu.
Niestety drobne zmarszczki jak były tak są nadal, po cichu liczyłam na delikatne choćby ich spłycenie. Także reklamowana redukcja pierwszych oznak starzenia się skóry poległa. Jak za takie efekty to jednak cena kremu jest nieco wygórowana, równie dobre kremy o podobnym działaniu z powodzeniem znajdziemy na drogeryjnej półce w zdecydowanie niższej cenie. Koszt tego cuda waha się w przedziale 28zł-37zł.

Jako, że uwielbiam nowości i dość często zmieniam kosmetyki nie zanosi się w najbliższym czasie, bym sięgnęła po ten krem. Jednak osobiście polecam go fankom lekkich kremów, które nie mają zbyt wygórowanych wymagań, a cena nie gra szczególnej roli.



SŁÓW KILKA O MASECZCE

Dla mnie totalne zaskoczenie, oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Genialnie nawilża cerę, wygładza, skóra jest aksamitnie mięciutka, baja po prostu. Co ważne, po aplikacji skóra nie piecze i nie powoduje efektu ściągnięcia, co czasem się u mnie zdarza.  Pokusiłam się nawet o nienakładanie makijażu, gdy rano tę maskę nakładałam. Dzień wolny także luz, niech skóra odpocznie i zregeneruje. Naprawdę jestem mile zaskoczona z działania tej maseczki. Aplikacja jest niezwykle prosta, wystarczy nałożyć równą warstwę i pozostawić do całkowitego wchłonięcia. Z pewnością nieraz sięgnę po tę maseczkę, a także jej różne warianty. Cena także jest przyzwoita około 5zł za dwie saszetki o łącznej pojemności 10 ml.

Cieszę się, że miałam tę możliwość poznania tej nowej marki na rynku kosmetycznym.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.